Dzisiaj rano pogotowie przewiozło Filka na neurochirurgię. Żeby było śmiesznie została zamówiona specjalistyczna karetka do przewożenia malutkich dzieciaczków – ze specjalistycznym samowystarczalnym inkubatorem – nikt nie poinformował ekipy ratowniczej, że Filuś ma prawie pół roku, jest dużym dzieckiem i nie wymaga respiratora. Dlatego też mamusia musiała jechać razem z synkiem i trzymać Go na kolanach. Przynajmniej mogłam przeżyć „przygodę” w karetce na sygnale jadącej w godzinach szczytu przez zatłoczone miasto.
Cały personel z oddziału neonatologii bardzo miło i serdecznie nas pożegnał i choć wiedziałam, że to już kolejny krok do przodu, że jeszcze tylko zastawka i będziemy w domku – to było mi żal rozstawać się z tymi wszystkimi dobrymi ludźmi, którzy tak wiele zrobili dla naszego synka. Tak wiele im ZAWDZIĘCZAMY! DZIĘKUJEMY KOCHANI BARDZO SERDECZNIE Z CAŁEGO NASZEGO SERCA! Oby więcej takich ludzi było na naszej drodze.
W nowym szpitalu zaczęto od ogolenia naszej małej główki i przeprowadzenia szeregu badań. Ostatecznie neurochirurdzy i anestezjolodzy zakwalifikowali Fila na jutro na zabieg założenia układu zastawkowego. Oby wszystko było dobrze! Trzymajcie kciuki!
No comments yet.